niedziela, 20 marca 2016

Recenzja #18 Smok Jego Królewskiej Mości


Zawsze bardzo uderza mnie, jak bardzo różni się wizerunek Napoleona pielęgnowany w Polsce, od tego obecnego wśród ludzi na świecie. Tyran, agresor w oczach pozostałych nacji, w Rzeczpospolitej wybawiciel, dla którego znalazło się nawet miejsce w hymnie.
Ale do rzeczy: pierwszy tom cyklu Temeraire, opowiadający o przygodach smoka i jego kapitana. Podczas wojen napoleońskich.


Tytuł: Smok Jego Królewskiej Mości
Autor: Naomi Novik
Przekład: Paweł Kruk
Wydawnictwo: Rebis

Nowe obowiązki


Dowodzony przez Williama Laurence’a brytyjski okręt zdobywa w walce francuską fregatę. Na jej pokładzie znajduje się cenny ładunek- smocze jajo. Gadzina wykluwa się podczas rejsu, z dala od jakiegokolwiek przyjaznego brzegu. Laurence podejmuje się opieki nad bestią, rezygnując ze swojej morskiej kariery na rzecz służby w Korpusie Powietrznym. Swojej bestii nadaje imię Temeraire i zaprzyjaźnia się z nim. Rozpoczyna swoje lotnicze treningi, przygotowując się do walki u boku innych smoków przeciwko siłom Napoleona.

Smoki inaczej


Smoki nie są przedstawione szablonowo, jako ziejące ogniem gady, ale można odczuć że są prawdziwym, nie wciśniętym na siłę, elementem świata przedstawionego. Podział na różne gatunki, różniące się nie tylko kolorem, jest kolejnym plusem. Podczas lektury można jednak odnieść wrażenie że jest ich na świecie niewiele. Z jednej strony, czyni je to wyjątkowe i niezwykłe, mogące zmienić losy bitew. Z drugiej jednak nie rozumiem dlaczego nie ma jakichś specjalnych ośrodków, specjalizujących się w jak najsprawniejszym rozmnażaniu smoków (w książce jest mowa o jakimś centrum rozpłodowym, ale jak dla mnie to zbyt mało). Na uwagę zasługuje też wykorzystanie tych bestii. Są tu przedstawione jako powietrzne statki, mające całą załogę, przygotowane do abordażu jednostek latających wroga.

Brak głównego wątku


Narracja jest poprowadzona sprawnie, nie odczuwa się żadnych dłużyzn. Mam obiekcje co do fabuły, a właściwie jej braku. Mamy tu jedynie opisy wędrówek i szkoleń Laurence'a i Temeraire’a, żadnego głównego wątku który możemy śledzić. Główni bohaterowie latają z miejsca na miejsce, z każdej potyczki wychodząc zwycięsko i bez strat. Brakuje też wyrazistego zakończenia, ostatnia bitwa nie różniła się bardzo od tych toczących się w środku książki. Trochę męczy też to, że bohaterowie są zawsze jednakowi, nie zapadają w pamięć. Każdorazowo ostatecznie góruje honor i sprawiedliwość.

Geopolityka


Dla mnie dużym minusem jest przedstawiona w książce sytuacja geopolityczna. Mimo obecności smoków, wielkich gadzin których niektóre rasy mogą zionąć ogniem lub pluć jadem, granice państw są takie same, te same osoby doszły do władzy. Dziwne jest też według mnie pogardzanie awiatorami przez społeczeństwo brytyjskie na początku książki. Do ludzi dosiadających ogromnych bestii, broniących kraju przed najeźdźcą nie powinno się czuć odrazy. I tylko po jednym większym zwycięstwie ich status od razu się polepsza.

Próżne nadzieje na adaptację filmową


Książkę czyta się szybko, na pewno sięgnę po kolejne części cyklu, których jest w sumie osiem. W miarę spójny świat przekonał mnie do siebie, jestem też ciekawy jak autorka pokieruje dalej fabułą, a także jak będą wyglądały większe bitwy z wykorzystaniem smoków (i czy w ogóle się odbędą). Ciekawostką jest że Peter Jackson zapowiedział nakręcenie filmu na podstawie tego dzieła. Naomi Novak jednak niedawno stwierdziła, że prawa do ekranizacji wróciły do niej. Nieprędko zobaczymy więc Lawrence’a i Temeraire’a na wielkim ekranie.

Ocena książki: 4/6

2 komentarze:

  1. Szkoda, że nie zobaczymy ekranizacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka zawsze na mnie spogląda, kiedy jestem w bibliotece i dzięki Twojej recenzji chyba w końcu po nią sięgnę. Martwi mnie jednak trochę ta miałka prezentacja bohaterów - kreacja postaci to zwykle rzecz, na którą zwracam największą uwagę.

    OdpowiedzUsuń