Drugi tom Trylogii Czarnego Maga, opowiadający o losach dziewczyny ze slumsów pobierającej naukę w Gildii Magów.
Tytuł: Nowicjuszka
Autor: Trudi Canavan
Przekład: Agnieszka Fulińska
Wydawnictwo: Galeria książki
Nauka i podróże
Tytułowa nowicjuszka, Sonea, rozpoczyna swoją naukę na Uniwersytecie, jedynym miejscu w Krainach Sprzymierzonych kształcącym magów. Jako przedstawicielka niższej klasy społecznej niż reszta uczniów, narażona jest na wiele nieprzyjemności. Pod opieką swojego mentora, Rothena, stawia czoło obojętności nauczycieli i jawnej wrogości pozostałych nowicjuszy działających pod przywództwem Regina. Edukacja Sonei to jednak nie jedyny wątek obecny w tej książce. Dannyl, przyjaciel Rothena, zostaje mianowany na ambasadora gildii w Elyne i rozpoczyna swoją podróż po Sprzymierzonych Krainach w poszukiwaniu starożytnej magii. W międzyczasie Wielki Mistrz Gildii Magów zaskakuje wszystkich swoją decyzją: postanawia zostać mentorem Sonei. Jakie są powody jego zachowania? Czy opieka najpotężniejszego człowieka na Uniwersytecie pomoże dziewczynie ze slumsów w kontaktach z innymi nowicjuszami?
Przeżyjmy to jeszcze raz
Jako że jest to już drugi tom trylogii, spodziewałem się że akcja od razu ruszy z miejsca. Niestety Trudi Canavan mnie rozczarowała, dodając kilka stron streszczających najważniejsze wątki Gildii Magów. Może nie byłoby to dla mnie tak drażliwe gdybym przeczytał te książki w dużym odstępie czasu, ja jednak połknąłem je jedna po drugiej i te parę stron było, w moim odczuciu, zbędne.
Dziewczyna kontra reszta nowicjuszy
Podczas gdy sytuacje dręczenia Sonei przez innych nowicjuszy są świetnie napisane, irytowało mnie zachowanie głównej bohaterki. Podczas gdy wrodzy jej uczniowie wtargnęli do jej pokoju w Domu Nowicjuszy, wezwała mentalnie na pomoc innego maga. W innych przypadkach ataków na terenie Uniwersytetu pozwala sobą pomiatać, nie informując nikogo o swoich problemach i nie dając magom żadnych dowodów, dzięki którym mogliby oni ukarać krnąbrnych nowicjuszy. Z jednej strony za takim zachowaniem przemawia fakt, że z powodu poznania tajemnicy Wielkiego Mistrza, nie może pozwolić na sprawdzenie swojej prawdomówności przez czytanie w myślach żadnemu magowi, oprócz administratora Lorlena. Nie mogłaby więc zwrócić się do niego o pomoc?
Co jest złego w czarnej magii?
Niezrozumiała jest dla mnie nagła zmiana stosunku administratora do Wielkiego Mistrza. Przez wiele lat byli przyjaciółmi, a Lorlen po uzyskaniu informacji że jego towarzysz praktykuje czarną magię, całkowicie zmienia do niego stosunek. Skoro zna go od tylu lat powinien mu bardziej ufać. Wbrew logice administrator biernie czeka przez kilka miesięcy na rozwój wypadków zamiast rozmówić się ze starszyzną Gildii i skonfrontować z Wielkim Mistrzem. Nie ma też informacji dlaczego ta czarna magia jest taka zła, skoro każdy mag ze swoją mocą mógłby bez trudu zabić człowieka. Autorka wielokrotnie podkreśla że magia ma niszczycielki charakter. Zresztą, na początku pierwszego tomu magowie zabijają bezbronnego chłopaka. Niechcący, ale jednak.
Kilka wad, ale co z tego?
Większość tej recenzji to wady tej książki, mimo to uważam ją za interesującą lekturę, być może nie wybitną, ale trzymającą wysoki poziom. Pomimo braku logiki w niektórych miejscach, można miło spędzić przy niej kilka godzin.