niedziela, 24 stycznia 2016

Recenzja #13 Uczennica maga


Tytuł: Uczennica maga
Autor: Trudi Canavan
Przekład: Agnieszka Fulińska
Wydawnictwo: Galeria książki

Dobrze się czyta


Istnieją autorzy, których książki po prostu dobrze się czyta. Nie ma znaczenia fabuła, choćby była wtórna, nie ma także znaczenia czy mamy do czynienia z jednym, przemaglowanym na wiele sposobów światem. Trudi Canavan jest taką właśnie autorką, lubię czytać jej książki, chociaż prawie zawsze schemat jest ten sam. Ma na swoim koncie już cztery trylogie, zbiór opowiadań, a nawet jedną samodzielną powieść, na której się teraz skupimy.

Odkryty talent


Tessia jest córką uzdrowiciela, pracującego w jednym z samodzielnych majątków Kyralii, od dziecka pomaga mu w jego pracy i poznaje tajniki tego zawodu. Przestaje się to podobać jej matce, która chciałaby, aby Tessia wyszła za mąż i ustatkowała się. Jednak plany rodziców względem ich dziecka niweczy niecodzienne wydarzenie- Tessia samodzielnie odblokowuje swoją magiczną moc, więc zgodnie z prawem miejscowy mag, Mistrz Dakon, zobowiązuje się uczyć córkę uzdrowiciela magii. Jako samorodna magiczka wkracza do świata elit, odnajdując swoje miejsce wśród ludzi rządzących jej krajem. Lecz czas w jakim przyszło Tessii odkryć swoją moc nie jest taki spokojny jakby się wydawało, niektórzy magowie obawiają się wojny z pobliskim krajem, który kiedyś panował nad Kyralią. I wojna ta jest bliżej niż ktokolwiek może przypuszczać.

Język i bohaterowie


Książka ta jest napisana przystępnym językiem, który nie jest ani za bardzo ugrzeczniony, ani na siłę utrudniony. Bohaterowie są dobrze przedstawieni, może trochę nie pasuje mi fakt, iż Tessia bardzo szybko przyzwyczaja się do nowego trybu życia, mimo wielu dość tragicznych wydarzeń pozostaje obojętna na rozgrywające się wokół niej wydarzenia, jedynie kontynuuje swoją pasję uzdrowicielską i stara się leczyć każdego potrzebującego pomocy. Z coraz to lepszym skutkiem, trzeba przyznać. Ciekawie też prezentuje się przemiana Narvelana, jednego z magów. Lecz według mnie autorka poświęciła mu zbyt mało miejsca. Kilka zdań w odpowiednich miejscach książki być może lepiej wyjaśniłoby jego decyzje.

Dodajmy jeszcze gejów


Oprócz wątków Tessii obecny jest też jeszcze jeden wątek, o wiele krótszy i według mnie mniej interesujący. Autorka prawdopodobnie wprowadziła go, aby w jakiś sposób wyjaśnić obecność Zdrajców w innych książkach osadzonych w tym samym świecie. Jest to według mnie całkowicie zbędny wątek, nie wprowadzający wiele do głównej linii fabularnej. Razi mnie też obecność homoseksualistów, jako dosyć podkreślonego czynnika w tym wątku.

800 stron przyjemnej literatury


Uczennica maga reklamowana jest jako prequel Trylogii Czarnego Maga, ale nie ma znaczenia w jakiej kolejności przeczyta się te książki. Nie można napisać o tej książce że jest lekka, 800 stron robi swoje, ale przyjemnie się ją czyta, przygody głównej bohaterki wciągają, nie ma wielu zastojów fabularnych.

Ocena książki: 4,5/6

czwartek, 14 stycznia 2016

Recenzja #12 Druga podróż maga


Tytuł: Druga podróż maga
Autor: "Ian R. MacLeod
Przekład: Jakub Małecki
Nowa Fantastyka 7/2011

Opowiadanie po raz pierwszy


Jako że trochę ponad tydzień temu miały miejsce obchody święta Trzech Króli, obiekt mojej recenzji jest właśnie z tym po części związany. Po raz pierwszy postanowiłem napisać co myślę o krótszej formie literackiej, jaką jest opowiadanie. I to opowiadanie, którego autor podejmuje dosyć niezwykły temat.

Obrazy wojny


Samotny pielgrzym, Baltazar, przemierza tę samą drogę, którą przed trzydziestu laty podróżował wraz ze swoimi dwoma towarzyszami, Melchiorem i Kacprem. Jednak krajobrazy, które widzi, znacznie różnią się od jego wspomnień. Mija pobojowiska i stosy trupów, porzucone pola i zwierzęta gospodarskie, świat zniszczony wojną. Rzymskie Imperium walczy z Jezusem Chrystusem, dowodzącym armiami aniołów i wiodącym wiernych mu ludzi ku zwycięstwu.

What if?


Jest to historia typu „what if”, ukazująca co mogłoby się stać gdyby Jezus uległ kuszeniom szatana i rzucił się z dachu świątyni na pewną śmierć. MacLeod stworzył przekonujący świat, w którym aniołowie, ramię w ramię z ludźmi, budują nowe królestwo i zwalczają wrogów Chrystusa. Jak na osiem stron tekstu, historia jest tu zwięźle przedstawiona i fabularnie nie ma żadnych zastojów czy niewyjaśnionych przeskoków czasowych.


Ocena opowiadania: 5/6

niedziela, 3 stycznia 2016

Recenzja #11 Po słowiczej podłodze


Tytuł: Po słowiczej podłodze
Autor: Lian Hearn
Przekład: Barbara Kopeć-Umiastowska
Wydawnictwo: W.A.B.

Walki klanów


Tomasu jako jedyny przeżywa atak klanu Tohan na swoją rodzinną wioskę. Młodemu chłopakowi pomaga w tym Otori Shigeru, mający własne, niedokończone sprawy z Iidą Sadamu, głową klanu Tohan. Życie Tomasu jest jednak nadal w niebezpieczeństwie, zmienia więc imię na Takeo i postanawia służyć klanowi Otori. A właściwie tej jego części, którą reprezentuje Shigeru. Biedny chłopak z leżącej na uboczu wioski uwikłany zostaje w walkę klanów o dominację nad Trzema Krainami. Ponadto upominają się o niego członkowie Plemienia, zwabieni budzącymi się niezwykłymi umiejętnościami Takeo.

Feudalizm


Jest to książka wzbudzająca zainteresowanie, akcja osadzona jest w środowisku, jakiego nie opisuje wielu pisarzy. Dobrze przedstawione są tu sztywne reguły, jakie stosowali w swoim życiu mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni. Ciekawie czyta się o systemie feudalnym, a także o stosunkach między poszczególnymi osobami w hierarchii tego zamkniętego w granicach jednaj wyspy świata. Stykają się tu trzy style życia, klanów wojowników, żyjących z zabijania, Ukrytych, wyznawców pokojowej religii zabraniającej im zabijać, a także Plemienia, płatnych zabójców posiadających wyjątkowe zdolności, dla których liczą się tylko pieniądze. Postawienie młodego człowieka pomiędzy tymi trzema stylami życia miało swój potencjał, lecz niestety autorce nie udało się zgrabnie przedstawić konfliktu wewnętrznego bohatera.

Gdzie tu fantasy?


Porównanie do Władcy Pierścieni, które można znaleźć na okładce, nie jest według mnie adekwatne. Książka napisana jest prostym językiem, momentami, według mnie, zbyt prostym i ugrzecznionym. Jak na bestseller opisujący walki klanów spodziewałem się jakichś scen batalistycznych albo misternie utkanych intryg. Niestety nie ma tu zbyt wielu pojedynków, trudno doszukać się wyrafinowanych spisków. Wątki fantastyczne występujące w tomie nie są zbyt sprawnie wyeksponowane, dotyczą wyłącznie umiejętności kilku rodzin, w tym głównego bohatera, przekazywanych z pokolenia na pokolenie.

Niezdecydowanie pisarki


Jest to pierwszy tom serii zatytułowanej Opowieści Rodu Otori. Z początku autorka planowała trylogię, skończyło się jednak na pięciu książkach. Nie jest to literatura zła, ale wydaje mi się że jest nieco niedopracowana, jakby Lian Hearn podczas pisania nie potrafiła się zdecydować, czy chce stworzyć powieść fantasy, czy może obyczajową. Mimo naiwnego języka można tu odnaleźć przekonujące opisy kultury Japonii.



Ocena książki: 3,5/6